Trwa właśnie akcja "16 dni przeciwko przemocy wobec kobiet". Zorganizowano ją dla upamiętnienia ofiar masakry w Montrealu. 6 grudnia 1989 Marc Lépine wtargnął do École polytechnique de Montréal, gdzie krzycząc że "nienawidzi feministek" postrzelił 28 osób (w tym 4 mężczyzn) a nastepnie popełnił samobójstwo. W ataku zginęło 14 osób (same kobiety).
Nie sposób znaleźć jakiegokolwiek powiązania Marca Lépine z ruchami na rzecz praw mężczyzn. Mimo to, zdarzenie jest wykorzystywane do przedstawiania w złym świetle całości Men's Rights Activism, na zasadzie rozciągania ekstremy na całość. Podobnie, jak namiętnie wspominani są przy okazji MRA nie mający z tym ruchem nic wspólnego incele.
Ale ja nie o tym miałem pisać. W sumie to nic bym nie miał do tych 16 dni. OK, niech sobie upamiętniają ofiary, niech walczą z przemocą wykorzystując ten godny potępienia akt jako przestrogę. Niech nawet będzie to dedykowane przemocy wobec kobiet. Ale pod warunkiem, że będą również podobne akcje, dedykowane przemocy wobec mężczyzn. Ostatnio trafiłem na artykuł we "Wprost": https://www.wprost.pl/zycie/10032129/Co-20-kobieta-w-Unii-Europejskiej-zostala-zgwalcona-KE-opublikowala-miazdzace-dane.html. Problem polega na tym, że obydwa badania, które przytoczono, dotyczyły wyłącznie przemocy wobec kobiet. Przemoc wobec mężczyzn w ogóle nie była nimi objęta. Nie pytano o nią. Jest dla Komisji Europejskiej DOMYŚLNIE NIEISTOTNA.
Zróbcie, drodzy czytelnicy, eksperyment. Spytajcie najpopularniejszej wyszukiwarki, wpisując odpowiednio frazy: "przeciwko przemocy wobec kobiet" a nastęnie "przeciwko przemocy wobec mężczyzn". Ta pierwsza daje 42 300 wyników. Druga 39.
Nawet gdyby wierzyć statystykom Niebieskich Kart, według których 90% sprawców przemocy to mężczyźni, to proporcjonalnie zapytanie o przemoc wobec mężczyzn powinno zwracać 4230 wyników. Zwraca PONAD STO RAZY MNIEJ, a miejmy na uwadze, że statystyki Niebieskich Kart przemoc wobec mężczyzn znacznie zaniżają. Według badania przeprowadzonego na zlecenie Ministerstwa Sprawiedliwości https://ms.gov.pl/pl/probacja/2014/download,2782,3.html, mężczyźni wśród ofiar przemocy stanowią 39%!!! Zatem wyników powinno być - proporcjonalnie - 16 497. CZTERYSTA DWADZIEŚCIA TRZY RAZY więcej, niż jest faktycznie.
Podobnie z obrazkami. Wpiszmy w wyszukiwarce "przemoc domowa" i zerknijmy w zakładkę "grafika". Na 150 pierwszych wyników 147 przedstawia przemoc wobec kobiet. Przemoc wobec mężczyzn jedynie 3. A powinno - odpowiednio 15, gdyby przyjąć statystki NK, lub 58 - proporcjonalnie do cytowanego wyżej badania.
Chodzi o wypracowanie skojarzenia: przemoc ma się domyślnie kojarzyć z mężczyzną. Taki ma być obraz, i dlatego tak zajadła jest walka o niedopuszczenie do świadomości społecznej problemu przemocy wobec mężczyzn. A także - efekt uboczny - problemu przemocy kobiet wobec innych kobiet.
Spełnia to wszelkie przesłanki by zostać uznane za DYSKRYMINACJĘ ZE WZGLĘDU NA PŁEĆ. W której spory udział ma, jak na ironię, osoba zajmujaca stanowisko Zastępcy Rzecznika Praw Obywatelskich do spraw Równego Traktowania, pani dr Sylwia Spurek.
Należy pamiętać, że mężczyźni jako ofiary przemocy dużo częściej nie zgłaszają swojego problemu, ze względu na ostracyzm społeczny: ,,no jak to? Kobiecie się dajesz? ". Wielu mężczyzn również, uważa że przemoc psychiczna ze strony kobiet, to jest norma, że po prostu takie są.
OdpowiedzUsuńTo nie tylko kwestia zgłaszania, ale także dostrzegania - społeczeństwa milczą, nie widzą, nie chcą tego dostrzec.
Usuń